Przerażające objawy tajemniczej „choroby płaczu”, która zabija w ciągu kilku godzin

Opublikowano: | Zaktualizowano:
Ujawniono przerażające objawy obserwowane u ofiar tajemniczej epidemii w Kongo .
Ponad 50 osób zmarło już w wyniku epidemii , przy czym większość pacjentów zmarła w ciągu 48 godzin od pojawienia się objawów. Łącznie zgłoszono, że zakażonych zostało 413 osób.
Pierwszy przypadek odnotowano 21 stycznia w mieście Boloko, gdzie troje dzieci poniżej piątego roku życia miało zachorować po zjedzeniu martwego nietoperza.
Władze kraju poinformowały w oświadczeniu, że pacjenci cierpieli na chorobę krwotoczną z objawami gorączki i wymiotów, po czym doszło do poważnego krwawienia wewnętrznego.
W raporcie lokalnego wydziału zdrowia urzędnicy dodali, że pierwsze trzy przypadki dotyczyły dzieci poniżej piątego roku życia, które według doniesień zjadły martwego nietoperza. Dodatkowo cierpiały one na biegunkę i zmęczenie.
Pacjenci zgłaszali objawy bólu szyi i stawów, pocenie się i duszność. U osób poniżej 59. roku życia zgłaszano również intensywne pragnienie, a u dzieci uporczywy płacz.
Lokalne władze opisują epidemię jako „naprawdę niepokojącą”, a lekarze twierdzą, że epidemia jest „naprawdę alarmująca” i „ma znaczenie dla reszty świata”.
Nie jest jasne, co jest przyczyną tej epidemii, ponieważ u pacjentów testy na gorączki krwotoczne, takie jak wirus Ebola czy Marburg , wykazywały wyniki ujemne.
Na powyższym zdjęciu widać pracowników w kombinezonach ochronnych w Victorii w Australii w czerwcu ubiegłego roku, po tym jak zostali wezwani do zgłoszenia wybuchu ptasiej grypy
Około połowa pacjentów uzyskała pozytywny wynik testu na malarię, podobnie jak w przypadku odrębnego wybuchu epidemii w kraju zgłoszonego pod koniec ubiegłego roku. Wielu pacjentów cierpi również na niedożywienie.
Dr Zania Stamataki, immunolog z University of Birmingham w Wielkiej Brytanii, powiedział: „Objawy występujące przy tych zakażeniach różnią się od niepokojących zakażeń wywołanych ciężką postacią malarii w Demokratycznej Republice Konga pod koniec ubiegłego roku”.
„Czas od wystąpienia objawów do zgonu wynosi 48 godzin, co jest bardzo niepokojące”.
Dodała: „Wiemy, że u pacjentów testy na znane wirusy gorączki krwotocznej, takie jak Marburg i Ebola, dały wynik ujemny. Badane są inne patogeny wywołujące gorączkę krwotoczną”.
Nie jest też jasne, w jaki sposób choroba się rozprzestrzenia, choć lekarze twierdzą, że w poprzednich przypadkach choroby krwotoczne rozprzestrzeniały się poprzez kontakt z płynami ustrojowymi pacjentów.
Ani Marburg, ani Ebola — inne wirusy krwotoczne — nie rozprzestrzeniają się drogą powietrzną.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) poinformowała również, że bada możliwość, iż epidemię wywołuje czynnik toksyczny, a nie wirus lub bakteria.
Naukowcy obawiają się, że w nadchodzących dniach zidentyfikowanych zostanie więcej pacjentów z tą epidemią.
Marburg ma współczynnik śmiertelności sięgający 88 procent. Obecnie nie ma zatwierdzonych szczepionek ani metod leczenia wirusa
Światowa Organizacja Zdrowia poinformowała, że w dwóch odległych wioskach w zachodniej prowincji Équateur w kraju zachorowało 431 osób, z czego 53 zmarło
Następnie odnotowano przypadki we wsi Danda, a następnie drugi większy wybuch epidemii we wsi Bomate, co zwiększyło liczbę przypadków do 400. Lokalne media zasugerowały, że zakażonych zostało prawie 1000 osób.
Światowa Organizacja Zdrowia ostrzega: „Konieczne jest pilne podjęcie działań w celu przyspieszenia badań laboratoryjnych, poprawy zarządzania przypadkami i możliwości izolacji oraz wzmocnienia nadzoru i komunikacji dotyczącej ryzyka.
„Odległe położenie i słaba infrastruktura opieki zdrowotnej zwiększają ryzyko dalszego rozprzestrzeniania się choroby, co wymaga natychmiastowej interwencji na wysokim szczeblu w celu powstrzymania epidemii”.
Dr Michael Head, starszy pracownik naukowy w dziedzinie zdrowia globalnego na Uniwersytecie w Southampton w Wielkiej Brytanii, powiedział: „Istnieje ogromna niepewność związana z tą epidemią.
Do podobnych epidemii dochodzi wielokrotnie na całym świecie i zazwyczaj udaje się je stosunkowo szybko opanować.
„Jednak w tym przypadku niepokojące jest to, że mamy setki przypadków i ponad 50 zgonów, przy czym wśród tych osób powszechnie zgłaszano objawy przypominające gorączkę krwotoczną”.
Dodał: „Testy nigdy nie są w stu procentach dokładne i jest prawdopodobne, że wraz ze wzrostem liczby testów w niektórych próbkach znajdziemy potwierdzony patogen”.
Brak infrastruktury opieki zdrowotnej w Demokratycznej Republice Konga oznacza, że reagowanie na potrzeby służby zdrowia jest bardziej skomplikowane.
„Jednakże w ostatnim czasie w kraju wybuchły epidemie mpox i eboli, stąd też kraj ten ma doświadczenie w walce z epidemiami chorób zakaźnych”.
Eksperci od dawna ostrzegają przed chorobami przenoszącymi się ze zwierząt na ludzi za pośrednictwem takich miejsc jak mokre targi, gdzie zjadane są dzikie zwierzęta — uznając je za idealne siedliska patogenów.
Daily Mail